Witajcie ponownie.
W tej oto notatce opowiem wam jak spełniłam jedno z moich 5 marzeń.
Zacznę zatem od samego początku. Dnia 21 sierpnia 2013 roku, leżąc w szpitalu zobaczyłam, że Saszan dodała post, ze spontanicznym spotkaniem w Katowicach. Na wiadomość tą bardzo się ucieszyłam, ponieważ podziwiam ją i bardzo szanuje. Kiedy tylko moja mama przyjechała do mnie w odwiedziny, zaczęłam ją prosić, aby się zgodziła, bym pojechała do Katowic, dzień po operacji... Myślałam, że się nie uda, ale po oczach mojej mamy było widać, że jest skłonna się zgodzić.Tak więc pozostało tylko przekonać tatę, co już było cięższym orzechem do zgryzienia, jednak UDAŁO SIĘ! Teraz musiałam tylko przekonać moją przyjaciółkę, aby ze mną pojechała, bo taki był warunek rodziców, że muszę pojechać z kimś starszym. Mam najwspanialszą przyjaciółkę na świecie, to właśnie ona zrezygnowała dla mnie ze swoich planów i zgodziła się.
Współczuje mojej koleżance, która leżała ze mną na sali hahaahah.. biedna musiała wysłuchiwać mnie i mojej rozpaczy podczas gdy jarałam się nieziemsko mówiąc: "Rozumiesz to? Jutro Ją spotkam, jutro spotkam moją Saszan". Następnego dnia moi rodzice musieli iść do lekarza i wypisać mnie na własną odpowiedzialność ze szpitala bym mogła, spełnić swoje marzenie! Pędziłam do domu aby się ogarnąć by przyzwoicie wyglądać.
O godzinie 12.30 byłyśmy już na miejscu i czekałyśmy na przybycie Saszan i Sygiego.
Około 12.48 (?) Saszan dodała post na facebook'u:
"KATOWICE GOTOWE? :) (nuggetsy z maka i jakieś picie mile widziane, bo nie zdążę nigdzie wpaść hahaha)", ja odpisałam "my już czekamy<3" po chwili zorientowałam się ,że polubiła moją odpowiedź, już wtedy w moich oczach pojawiły się łzy.O 12.10 zobaczyłam ,że kilka osób zmierza w pewną stronę ,więc postanowiłam ,że ja również tam pójdę.I oto zobaczyłam w małym tłumie jej czerwone włosy i baaaardzo wysokiego chłopaka (już wtedy wiedziałam ,że to Sygas) ,więc przyśpieszyłam kroku aby zdążyć przed tłumem.Udało się kiedy do niej podeszłam rozpłakałam się,ona przytuliła mnie bardzo mocno to było wspaniałe,zdążyłam jej dać długopis z Louisem i pojawił się tłum.Więc odeszłam do Sygiego,również go przytuliłam ,zrobiłam sobie zdjęcie.Kiedy nagle połowa osób rzuciła się na niego a on biedny stał i mówił tylko "
mój lód ,mój lód mam looodaa !" hahahaahha.Później zdjęcie grupowe i walka o autografy od nich,to było straszne jak wszyscy się rzucili i przepychali... biedna Saszan nie miała powietrza tak ją otoczyli.Ale jakoś mi się udało do niej dostać :) kiedy tylko udało mi się go zdobyć odeszłyśmy na bok.W czasie kiedy siedziałyśmy same poznałyśmy sobie trochę ludzi, w tym Patryka Woźniaka,Paulinę i Wojtka.Ogólnie mili ludzie.Zrobiłyśmy sobie z nimi również zdjęcia i jakoś tak wyszło ,że z nimi rozmawialiśmy :) Po pewnym czasie nadszedł również czas na zdjęcia,starsze chłopaki zrobiły bramkę i przepuszczali pojedynczo do niej.Sygi stał bardziej w mniejszym tłumie,więc poszłam do niego przytuliłam się podziękowałam za to,że są sobą,że są tak sympatyczni,powiedziałam,że są dla mnie tak ważni ,że wyszłam dla nich ze szpitala.Wtedy Sygi zapytał co mi się stało,że byłam w szpitalu i nagle chwycił mnie za rękę i powiedział "ej! Saszan ona wyszła dla nas ze szpitala,wyszła żeby tu być" wtedy łzy znowu napływały do moich oczu,ona wtedy powiedziała "Cześć,co u Ciebie? to ty jesteś Ewelina ? szukałam Cię ! :) EJ! kochana nie płacz) przytuliła mnie ,a ja zapytałam czy pamięta filmik który dla niej zrobiłam.Ona zapytała jak się nazywa ja powiedziałam,że #Syxana a ona powiedziała ,że TAK! i ,że mi za niego bardzo dziękuje i dziękuje również za to ,że tak często do niej tweet'uje i ,że ją wspieram ! Nie pamiętam wszystkiego o czym jeszcze z nią mówiłam to był dla mnie taki szok!Ale wiem,że te łzy były z radości , byłam wtedy najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.Później poszłam z Patrycją do reszty ludzi,zobaczyłam,że Sygi sobie siedzi na schodach z kilkoma osobami,więc postanowiłam sobie do nich podejść.Zapytałam czy mogę jeszcze raz się przytulić,ponieważ wiem,że taka okazja nie zdarzy się zbyt szybko Sygas odpowiedział "JASNE TYLKO MUSISZ TUTAJ DO MNIE PODJEŚĆ,BO JA JUŻ SIŁY NIE MAM HAHAHAHA" biedy zmęczony Sygi! Stwierdziłam z Patrycją ,że damy im odpocząć i odeszłyśmy trochę dalej : ) Nadszedł czas rozstania,wtedy każdy się przytulił i po chwili zapytałam czy ja też mogę a Saszan wtedy powiedziała "przepuście ją do mnie,uważajcie na nią ona jest taka malutka,zepchniecie ją " ,tak Saszan jest baaardzo kochaną osobą ! Później wszyscy już poszli,Saszan z Sygim chwycili się za ręce odwrócili się i pomachali do nas! widziała już tylko jak się oddalają... widziałam,że najlepszy dzień mojego życia właśnie dobiega końca. Usiadłam na schodach i rozpłakałam się,Patka zapytała co się stało moja odpowiedź brzmiała "dzisiaj spełniłam swoje marzenia,to łzy szczęścia" ,przytuliłam ją i podziękowałam ,że tu ze mną była! <3 W domku również dziękowałam kilkanaście razy rodzicom za to,że mnie puścili byłam i tak baardzo wdzięczna! Poznałam tam wiele wspaniałych osób! :) Pozdrawiam wszystkich. Wieczorem zobaczyłam,że na fb mam nową wiadomość wchodzę a tam wiad od Sygasa :) nie bd się już rozpisywać na ten temat ale NEVER SAY NEVER,nawet nie wiecie kiedy spełnią się wasze marzenia musicie tylko wierzyć ! BIEGNIJMY SPEŁNIAĆ NASZE MARZENIA ! <3
kilka foteczek,miłego dnia! <3